Google ukarane rekordową grzywną 2,42 mld euro [AKT.]
Firma Google dopuszcza się praktyk monopolistycznych, niezgodnych z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej. Taka jest decyzja sądu.
Oskarżana o praktyki monopolistyczne firma Google otrzymała najwyższą w historii Unii Europejskiej karę. Że tak może się stać, mówiło się już od kilku dni, ale nigdy nie sugerowano aż tak wysokiej grzywny. Miało być więcej niż 1,06 miliarda euro i jest – dokładnie 2,42 miliarda.
Do zapłaty 2 420 000 000 euro została wezwana firma Google, która miała dopuścić się notorycznego łamania prawa antymonopolowego. Decyzja jest zwieńczeniem siedmioletniego dochodzenia dotyczącego faworyzowania swojej porównywarki cenowej w obrębie własnej wyszukiwarki internetowej. Tym samym padł nowy rekord. Poprzedni (1,06 miliarda euro) należał do firmy Intel ukaranej również za praktyki monopolistyczne.
Czy faworyzowanie swojej usługi w innej swojej usłudze jest nielegalne? Według sądu tak. Wyszukiwarka powinna bowiem wyświetlać zawsze najlepsze wyniki najwyżej, a nie uzależniać ich od tego, do czyjej usługi prowadzą. Efektem praktyk Google było – zdaniem sądu – pozbawienie ruchu konkurencyjnych usług…
Czytaj więcej na: http://www.benchmark.pl
Komisja Europejska nałożyła na Google karę 2,42 mld euro za złamania prawa antymonopolowego
Firma nadużywała dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek. W wydanym właśnie oświadczeniu, Komisja Europejska ujawniła, że nałożyła na Google karę 2,42 mld euro za złamanie prawa antymonopolowego Unii Europejskiej. Spółka, należąca do konsorcjum Alphabet, miała bezprawnie faworyzować własną porównywarkę cenową.
W komunikacie czytamy, że począwszy od 2008 roku, Google obrało strategię, w ramach której promowało własne rozwiązanie kosztem produktów konkurencji. Objawiało się to umieszczaniem swojej porównywarki cenowej na czołowym miejscu w zapytaniach najpopularniejszej na świecie wyszukiwarki. Dodatkowo, jak twierdzi Komisja Europejska, podmiot celowo obniżał pozycje wyników porównywarek cenowych innych przedsiębiorstw.
Google miało tak zmodyfikować algorytm wyszukiwarki, że najwyżej zaszeregowane usługi innych firm znajdowały się średnio dopiero na czwartej stronie otrzymanych wyników wyszukiwania. Dzięki temu produkt przedsiębiorstwa z Mountain View był lepiej widoczny dla konsumentów. Według Komisji Europejskiej, klienci chętniej klikają na linki, które znajdują się na pierwszej stronie (przypada na nią aż 95% kliknięć), a najpopularniejszy jest pierwszy wyświetlony wynik (otrzymuje około 35% kliknięć). Dla porównania, pierwszy link na drugiej stronie klika co setna osoba.
Komisja Europejska zdecydowała wiec, że Google narusza przepisy antymonopolowe i nadużywa dominującej pozycji na rynku. Z danych wynika, że opisana praktyka najpierw wprowadzona została w Niemczech i Zjednoczonym Królestwie (w 2008 roku), następnie we Francji (październik 2010 roku), Włoszech, Holandii i Hiszpanii (maj 2011 roku), Republice Czeskiej (luty 2013 roku), a na końcu w Austrii, Belgii, Danii, Norwegii, Polsce i Szwecji (listopad 2013 roku)…
Czytaj więcej na: http://pclab.pl
Google musi zapłacić 2,42 miliarda euro. To najwyższa kara w historii UE
Komisja Europejska ukarała Google za nadużywanie dominującej pozycji poprzez faworyzowanie własnej porównywarki cenowej w wynikach wyszukiwania. Google, „z całym szacunkiem” się z tym nie zgodziło. Firma chce dać sobie czas na przeanalizowanie decyzji KE, a potem na ewentualne odwołanie.
– Google nadużywał bowiem pozycji jako dominującej wyszukiwarki na rynku wyszukiwarek, promując w wynikach wyszukiwania własną porównywarkę cenową i obniżając pozycję propozycji konkurentów. Takie postępowanie jest nielegalne w świetle unijnych zasad ochrony konkurencji, bo odbiera innym przedsiębiorstwom możliwość konkurowania w oparciu o zalety i wprowadzania innowacji. A co najważniejsze odbiera europejskim konsumentom możliwość faktycznego porównywania usług i pełnego korzystania z innowacji – argumentowała Margrethe Vestager, unijna komisarz ds. ochrony konkurencji.
Google musi z tym skończyć w ciągu najbliższych 90 dni inaczej czekają go dalsze konsekwencje. Firma oczywiście nie zgadza się z tą decyzją, przypomina, ze inni, w tym Amazon i Apple, mają więcej na sumieniu i rozważa odwołanie się od wyroku…
Czytaj więcej na: http://interaktywnie.com
Opracowałeś koncepcję dla klienta i nie zapłacił? Twoja strata! Nie wygrasz przed sądem
Odwieczny problem w branży: przygotowujesz koncepcję kampanii dla klienta wraz z ofertą, on jej nie kupuje, a następnie wykorzystuje twój pomysł. Wygląda na to, że sprawa nie jest przegrana. Olgierd Rudak, prawnik specjalizujący się w ochronie własności, opisuje Czytelnikom Interaktywnie.com wyrok, który niedawno zapadł.
Sprawa miała się następująco: kierownictwo organizacji zawodowej o wieloletniej tradycji zauważyło, że młodzi inżynierowie niechętnie zapisują się w jej szeregi. Postanowiono zatem przeprowadzić kampanię stylem i treścią dopasowaną do adresata – opartą na podkreśleniu dumy z wykonywanej pracy.
W tym samym czasie do organizacji przyszedł email od człowieka, który przedstawiał się jako ekspert od „propagandy (w nowych i starych mediach)”. Szybko doszło do pierwszego spotkania, na którym opowiedziano mu o pomyśle na przyciągnięcie do stowarzyszenia młodzieży. Po kilku tygodniach oferent przedstawił brief kampanii reklamowej, m.in. zakreślając docelową i cele kampanii, sposoby i kanały komunikacji (strona internetowa, filmiki, Facebook, wlepki, plakaty na uczelniach) – a także zaproponował podwykonawcę i przedstawił wycenę usług (w tym własną prowizję w wysokości 7 tys. złotych), proponując zawarcie umowy i przekazanie zaliczki.
Zdaniem stowarzyszenia było na to jeszcze za wcześnie – nie określono jeszcze nawet „co chcemy mieć jako produkt”, zatem negocjacje trwały dalej, aby po pewnym czasie skończyć się fiaskiem: oferta nie była dla klienta zadowalająca…
Czytaj więcej na: http://interaktywnie.com
Giganci społecznościowi przeciwko terroryzmowi
Facebook, Microsoft, Twitter i YouTube pracują nad narzędziem do walki z mową nienawiści. Global Internet Forum to Counter Terrorism (Światowe Internetowe Forum Przeciwko Terroryzmowi) to inicjatywa, która ma pomóc w usuwaniu z największych portali społecznościowych wszelkich przejawów ekstremizmu i mowy nienawiści.
Forum będzie działało jak wspólna baza danych, do której będą trafiały zdjęcia, filmy i posty łamiące regulaminy serwisów. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że jeśli przykładowo Facebook oznaczy treść propagującą terroryzm, pozostałe portale zobaczą ją w bazie i będą mogły szybciej zidentyfikować podobne wpisy u siebie. Dzięki temu usuwanie takich materiałów powinno przebiegać znacznie sprawniej. Facebook, Microsoft, YouTube i Twitter będą współpracować razem z ekspertami z dziedziny walki z terroryzmem. Baza „odcisków palców” terrorystów zostanie udostępniona też firmom partnerskim, które przyłączą się do inicjatywy.
Czytaj więcej na: http://www.chip.pl
Dostawcy usług internetowych włączają się do walki z terroryzmem
Czterech wiodących dostawców oprogramowania i usług sieciowych (Facebook, Microsoft, Twitter i YouTube) powołało wczoraj do życia organizację non profit noszącą nazwę Global Internet Forum to Counter Terrorism.
To ważne wydarzenie świadczące o tym, że wielcy przemysłu IT postanowili aktywniej rugować z internetu wszelkie treści wspierające działania terrorystów. Jak sama nazwa na to wskazuje (Globalne Internetowe Forum Przeciwdziałania Terroryzmowi) stawia ona za cel walkę z terroryzmem i promowanie internetowych rozwiązań wspierających to zadanie…
Czytaj więcej na: http://www.computerworld.pl
Hakerzy wykradają filmy i seriale przed premierą: jak skończyć z cwaniactwem internetowych złodziei?
Każdy liczy na łatwy i szybki zarobek. Grupą, która jednak ostatnio szczególnie ma ochotę na porcję bitcoinów i ekspresowy przelew w dolarach, są internetowi hakerzy. Okup za wykradzione dane to ostatnio powszechna praktyka – tylko czy skuteczna?
Jeszcze kilka lat temu stosowanie okupu było domeną porywaczy czy złodziei – ileż to razy słyszeliśmy o konieczności uiszczenia milionowych opłat za odzyskanie całej i żywej osoby czy też wartościowej rzeczy. Teraz realia nieco się zmieniają – choć ten proceder nadal pozostaje znakiem rozpoznawalnym grup przestępczych działających w tradycyjny sposób, to do głosu zaczynają dochodzić złodzieje działający w sieci. I mimo iż trudno w to uwierzyć, internetowi hakerzy z wyłudzania okupu zrobili rzecz tak powszednią jak zwycięstwa piłkarskiej reprezentacji Polski.
Szybko ukradnę, szybko zarobię?
Szkopuł w tym, że w przypadku tej drugiej rzeczy mamy się z czego cieszyć, natomiast jeśli chodzi o działania hakerów – już nie bardzo. A trzeba przyznać, że to właśnie na przestrzeni ostatnich miesięcy „internetowi porywacze” znacznie uaktywnili swoją działalność. Jednym z najgłośniejszych przykładów była słynna sprawa kradzieży piątego sezonu popularnego serialu Orange is the New Black produkowanego przez Netfliksa. Sprawcy całego zamieszania zażyczyli sobie dość sporej, choć nieznanej oficjalnie sumy pieniędzy – gigant rynku internetowego wideo nie spełnił oczekiwań rabusiów, a kilkanaście odcinków (zgodnie z zapowiedziami) trafiło do sieci całkowicie za darmo. Nie dalej zaś jak kilka miesięcy później podobny los spotkał wytwórnię Disney – tym razem ofiarą kradzieży padł film Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara, a dodatkowym wabikiem do zapłaty okupu miało być powolne rozbieranie nowego kinowego hitu tego koncernu na poszczególne elementy. Do sieci miały trafić kolejne fragmenty tego dzieła…
Czytaj więcej na: http://www.komputerswiat.pl
Google to monopolista cała gębą…