Microsoft współtworzy narzędzie dla ponad miliarda osób. To wybawienie dla uchodźców
Życie bez dowodu osobistego niektórym wydaje się pewnie ciekawe, ale szybko zmieniliby zdanie, gdyby przyszło im funkcjonować bez dokumentu potwierdzającego tożsamość. Człowiek trafia wówczas na margines społeczeństwa, nie jest w stanie załatwić bardzo wielu spraw. Na Zachodzie (w tym w Polsce) trudno to sobie nawet wyobrazić. Dla ponad miliarda ludzi jest to jednak norma. Bolesna norma, z którą mierzy się m.in. Microsoft.
Cyfrowe dowody osobiste to przyszłość, chyba niewiele osób stwierdzi, że takie rozwiązanie nie będzie wprowadzone na wielką skalę. Skorzystać mają państwo, firmy, użytkownicy. Ostatecznie całe nasze życie trafi do smartfona. Pewnie nie zabraknie głosów, że to niebezpieczne, że mowa o postępującej inwigilacji, ale procesu raczej nie powstrzymamy. Gdy jedni będą protestować, inni zaczną odliczać dni do uzyskania takiego dokumentu. To przede wszystkim ludzie, którzy dzisiaj nie posiadają dokumentu potwierdzającego tożsamość. Dla nich cyfrowe dowody będą wybawieniem. O jak licznej grupie mowa? To przeszło miliard osób…
Czytaj więcej na: http://antyweb.pl
Eurodeputowani opowiedzieli się za szyfrowaniem komunikacji dla wszystkich obywateli UE
Bardzo często rozpisujemy się na Antyweb o komunikacji w sieci i różnych programach czy komunikatorach z zaimplementowanym szyfrowanie end-to-end. Jednak równie często dowiadujemy się o różnych furtkach czy łamaniu zabezpieczeń przez instytucje rządowe, co znacząco osłabia nasze zaufanie do tego typu rozwiązań. Już niedługo będzie to zakazane, przynajmniej w stosunku do obywateli UE.
Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych przedstawiła nowe regulacje, które zakładają ochronę i swobodę komunikacji obywateli UE oraz wyłączenie jej z nadzoru rządowego, a co za tym idzie, opowiada się za szyfrowaniem tej komunikacji i zakazem stosowania „furtek” w oprogramowaniu, między innymi w komunikatorach, takich jak WhatsApp czy Telegram…
Czytaj więcej na: http://antyweb.pl
Unia Europejska chce zakazać furtek do mechanizmów szyfrujących. Nasze dane będą bezpieczniejsze?
Choć Unia Europejska chce ułatwiac służbom porządkowym przeglądanie danych, nie oznacza to, że będzie ułatwiać same próby odczytania owych danych. Parlament Europejski zaproponował bowiem, by w Europie obowiązywało wyłącznie szyfrowanie E2EE. Co więcej, poddano także pod propozycję to, by banować próby tworzenia tzw. backdoorów.
Zabezpieczenia E2EE, czyli end-to-end encryption to zabezpieczenia, które znamy np. z takich aplikacji jak Telegram czy WhatsApp. Tylko ci, którzy się ze sobą komunikują, mogą zobaczyć treści wiadomości. Każdy, kto mógłby podglądać (od dostawcy sieci po wszelakie rządowe służby), zobaczy tylko zaszyfrowany bełkot…
Czytaj więcej na: http://www.komputerswiat.pl
Kończy się czas oglądania filmów za darmo. Upadek piractwa jest bliski
Na naszych oczach zamyka się coraz więcej pirackich stron. Dotyczy to nie tylko międzynarodowych gigantów. Również polskie serwisy coraz mocniej słaniają się na nogach. I chociaż tak jak nie skoczą się kradzieże i wszelkiej maści inne przestępstwa, tak piractwo w jakieś formie zawsze będzie nam towarzyszyło. Jednak jesteśmy świadkami dynamicznego cywilizowania się sieci. Tym samym piractwo powoli schodzi ściekiem do podziemia.
Świat zmienia się w zawrotnym tempie. Jak przez mgłę pamiętam rok 90-któryś, kiedy uzbrojony w dwa magnetowidy, z kawałkiem pościskanego, naślinionego papieru zatykałem mechanizm chroniący kasety VHS przed przegrywaniem filmowych hitów, które wypożyczaliśmy z kolegami. Minął jakiś czas, aż pewnego dnia proponowanie mi gier, filmów, albumów muzycznych i programów na płytach CD stało się normą. Listy tytułów robiły się z miesiąca na miesiąc przepastniejsze, ceny płyt spadały. Spadały również ceny nagrywarek, a coraz szybsze łącza internetowe pomagały w archiwizowaniu pirackich treści własnymi siłami. Nagrywarek na co dzień praktycznie już nie używamy, bo zapisywanie czegokolwiek na twardych nośnikach ma niewielki sens w erze trzymania wszystkiego w chmurze. Sztukę i oprogramowanie mamy w zasięgu naszych urządzeń, połączonych do sieci, która jest już niemal tak powszechna, jak wiekowe radio.
Piractwo ewoluowało, ale od premiery Popcorn Time nie urodziło się z niego nic zjawiskowego. Kiedyś w organiczny i nierzadko ciekawy sposób wyznaczało trendy i zmieniało to jak konsumujemy treści audiowizualne. Wszystko wywróciło się do góry nogami wraz z premierą Spotify, które zawstydziło swoją pomysłowością nawet piratów. Usługa pokazała rynkowi, że można stworzyć coś nietuzinkowego, coś co ruszy trochę życia w skostniałą branżę oraz pozwoli wygodnie i nowocześnie słuchać muzyki…
Czytaj więcej na: https://dailyweb.pl
Czy Google zapłaci olbrzymią karę?
UE (Unia Europejska) wniosła wiele lat temu pozew przeciwko firmie Google, oskarżając ją o stosowanie praktyk monopolistycznych w tak ważnym obszarze, jak przeszukiwanie internetu. Chodzi głównie o promowanie własnych porównywarek cen kosztem konkurencyjnych rozwiązań tego typu. Sprawa ma się obecnie ku końcowi i wiele wskazuje na to, że Google może ją przegrać.
Jeśli tak się stanie – a ostatnie doniesienia mówią, że jest to wysoce prawdopodobne – korporacja będzie musiała zapłacić olbrzymią karę w wysokości dożo większej niż ta, którą kilka lat temu Intel musiał zapłacił Unii, oskarżony przez nią również o stosowanie praktyk monopolistycznych. Było to rekordowa suma o wysokości 1,06 mld euro.
Analitycy spekulują, że niewykluczone iż w przypadku przegranej Google byłby zmuszony zapłacić karę w wysokości 10% swoich rocznych przychodów. A warto przypomnieć, ze w zeszłym roku przychody tej firmy zamknęły się kwotą ponad 90 mld USD…
Czytaj więcej na: http://www.computerworld.pl
Google ma dostać miliard euro kary za działania niezgodne z prawem
Kosztowny monopol. Według dziennikarzy The New York Times Komisja Europejska rozważa nałożenie kary firmie Google za wykorzystywanie swojej pozycji wśród wyszukiwarek internetowych w celu wyeliminowania konkurencji. Sprawa ma swój początek jeszcze w 2010 roku, kiedy to przedstawiciele innych wyszukiwarek poprosili Komisję o przeanalizowanie praktyk firmy.
Wśród wnioskodawców siedem lat temu znalazły się takie firmy, jak eJustice, Ciao Bing, Foundem oraz Microsoft. Prawnicy tych przedsiębiorstw uważają, że Google w swoich działaniach naruszyło postanowienia Traktatu Lizbońskiego. Firma miała pomijać w swoich filtrach najważniejszych konkurentów oraz zrzucać ich strony na najniższe pozycje wyszukiwania…
Czytaj więcej na: http://pclab.pl