Państwo chciałoby dostać działkę z opłat za czyste nośniki i urządzenia do kopiowania. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał jednak, że podatek VAT w tym przypadku nie ma zastosowania.
Czytelnicy Dziennika Internautów dobrze wiedzą czym są opłaty reprograficzne, zwane potocznie „podatkiem od piractwa”. Są to opłaty odprowadzane do organizacji zbiorowego zarządzania (takich jak ZAIKS) przez producentów i importerów czystych nośników oraz urządzeń do kopiowania. Tak naprawdę „podatek od piractwa” nie jest podatkiem (bo nie trafia do państwa) i nie jest „od piractwa”, bo stanowi on rekompensatę dla twórców za możliwość kopiowania utworów na własny użytek (co jest legalne).
VAT od opłaty reprograficznej?
Opłaty reprograficzne w Polsce wynoszą miliony złotych rocznie. Teoretycznie te pieniądze powinny trafić do twórców, których dzieła kopiujemy. W praktyce pieniądze mogą długo zalegać na kontach organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ), a potem trafią do jakichś twórców (niekoniecznie tych, których utwory kopiowaliśmy). OZZ chętnie przygarniają te pieniądze i chętnie zwiększyłyby wysokości tych opłat gdyby mogły.
Państwo też chętnie przygarnęłoby część tych pieniędzy i z tego zrodził się spór, który dotarł aż do Trybunału Sprawiedliwości UE (sprawa C‑37/16 – Ministerstwo Finansów vs SAWP i in.). Wyrok w tej sprawie zapadł 18 stycznia.
SAWP (organizacja zbiorowego zarządzania) wystąpiło do Ministra Finansów o zajęcie stanowiska w kwestii tego, czy opłaty reprograficzne podlegają VAT. W interpretacji indywidualnej Minister Finansów wskazał, że kwoty pobierane przez SAWP od producentów i importerów czystych nośników oraz należy uznać za wynagrodzenie za usługi świadczone przez podmioty praw autorskich i praw pokrewnych i jako takie powinny one podlegać VAT…
Fragment artykułu, więcej przeczytasz na: http://di.com.pl