Kupując w sieci w znacznie mniejszym stopniu jesteś podatny na marketingowe sztuczki – a przynajmniej te, stosowane w tradycyjnym handlu. Tak więc wstając od komputera i udając się do galerii, zastanów się, czy kupujesz coś, co jest ci potrzebne, czy takie prezenty ucieszą bliskich, czy może uległeś nastrojowi. Nastrojowi specjalnie skomponowanemu, który służy podniesieniu sprzedaży.
W okresie świątecznym znacząco wzrasta korzystanie z usług marketingu sensorycznego. Marki oraz ich sklepy kreują wyjątkową atmosferę poprzez odpowiednio dobrane barwy, specjalne zapachy i aromaty oraz muzykę. Sprzedawcy coraz częściej zachęcają także klientów by wręcz brali produkty „do ręki”. Wszystko po to, aby przyciągnąć konsumenta, wydłużyć czas jego pobytu w punkcie sprzedażowym i tym samym zarobić znacznie więcej. Około 70 proc. decyzji podejmowanych przez klientów ma miejsce w punkcie handlowym-usługowym. Jeśli zostanie zastosowany tam profesjonalny marketing sensoryczny, sprzedaż może wzrosnąć nawet o 30 proc.
Świąteczny wir zakupów to jeden z najlepszych okresów dla sprzedawców i czas wzmożonych działań marketingowych. Wielu przedsiębiorców uważa święta za żniwa, ponieważ w tym okresie generowane są niespotykane w skali roku zyski. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny, a więc żeby uzyskać wysokie profity, w wielu przypadkach wymagane jest stworzenie odpowiedniej atmosfery towarzyszącej zakupom produktów czy usług.
Aby tego dokonać, należy w pełni wykorzystać wpływ ludzkich zmysłów na decyzje zakupowe klientów. Tutaj bardzo pomocne okazują się dobrze dobrane narzędzia marketingu sensorycznego, które mają na celu pobudzenie zmysłów konsumenta, a w efekcie wywołanie jego konkretnych i pożądanych reakcji. W przypadku sklepów jest to wydłużenie czasu robienia zakupów, co zwykle kończy się tym, że klient kupuje więcej, a tym samym zostawia więcej pieniędzy przy kasie.
Fragment artykułu, więcej przeczytasz na: http://interaktywnie.com